środa, 24 grudnia 2014

Maskarada bonusowa


Ten śnieżnobiały sufit był jej płótnem. Wyobraźnią malowała na nim obrazy, pozostawiała plamy, ślady, wyświetlała najskrytsze pragnienia i wspomnienia krótkiego jeszcze życia.
- O czym myślisz?
Spojrzała na podpierającego się na łokciu towarzysza swej niedoli.
- O białym kolorze.
- A tak naprawdę?
- O tym, że jak wpadnie tu Jędrzej i zobaczy, że leżymy razem na moim łóżku to wylecisz stąd szpagatami.
- Aniele...
Obróciła się w jego stronę i tak samo jak on podparła się na łokciu. Utkwiła wzrok gdzieś w okolicach jego policzka, wstydząc spojrzeć mu w oczy. Nadal była sobą, zamkniętą w sobie, wystraszoną, wstydliwą dwudziestotrzylatką. Wciąż nie potrafiła się przełamać i spojrzeć w oczy swojemu prywatnemu terapeucie, który nachodził ją w mieszkaniu średnio pięć razy w tygodniu.
- O wszystkich głupstwach, które w życiu zrobiłam.
- Czasem robimy coś, co wydaje nam się za słuszne, jednak później okazuje się, że popełniliśmy najgorszy błąd w swoim życiu. Zatem, co zrobiłaś?
- Wsiadłam do samochodu...
- Zgadzam się z tobą, to był chyba jeden z tych najgorszych błędów.
- Przestań się ze mnie nabijać - fuknęła - To wcale nie jest śmieszne. A ty filozofie, co byś zrobił?
Położyła głowę na poduszce, wzdychając głośno. Teraz przed swoimi oczami miała napisy na koszulce bruneta. Oddychał powoli, widocznie się nad czymś zastanawiając.
- Nie wiem czy żałowałbym tego, co zrobię i uznał to za błąd, ale...
- Ale co? - ponagliła go, spoglądając mu na chwilę w oczy.
- Ale najchętniej był Cię teraz pocałował.
Serce na moment stanęło, oddech zamarł w jej piersi. Spuściła wzrok i szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w jego koszulkę, która unosiła się i opadała powoli za każdym razem, gdy brał głęboki oddech. Patrzył z uśmiechem jak bije się z myślami, odgrywa walkę między swoim sercem a rozumem. Milczała jak zaklęta. Myślał, że wszystkie nadzieje stracone i nie doczeka się odpowiedzi, gdy słabym głosem zdołała z siebie wydusić:
- A więc zrób to - podniosła głowę do góry i spojrzała mu w oczy.
- Co?
- Nicolasie... - poruszyła ustami, nie wydając z siebie żadnego głosu.
Błagała go wzrokiem. Nie mógł się w tej sytuacji nie zgodzić. Nie byłby nawet w stanie powstrzymać tlącego się w podświadomości instynktu.
- Jeśli stracę równowagę, nie będziesz krzyczała? - zapytał szeptem.
Pokręciła przecząco głową, czując jak serce wraz z żołądkiem podchodzi jej do gardła.
- Nie wiem czy będę potrafił.
- Jak to?
- Bo nie umiem zachować się przy tobie jak rasowy podrywacz.
Roześmiała się cicho, odkręcając głowę w bok. Jej zmysły domagały się działania, instynkty chciały już zawładnąć nią całą. Pośród szeptów i bicia serca, rozum wypłynął na szeroką wodę i zniknął za horyzontem. Dlatego cała zadrżała, gdy opuszkami palców dotykał delikatnie skroni, kości policzkowej, blizny przy uchu, kącika ust.
- Popatrz na mnie - poprosił szeptem, nie przerywając wykonywanych czynności.
Jak niewolnica wykonała jego prośbę. Zamglonym wzrokiem błądziła po jego twarzy, a on uśmiechał się lekko za każdym razem, gdy napotkał przypadkiem jej spojrzenie. Nieświadomie i zupełnie mimowolnie podniosła dłoń i dotknęła szorstkiego policzka. Mogłaby przysiąc, że przymknął oczy, ale w tamtym momencie niczego nie była pewna, mógł zawieść ją zmysł wzroku.
- Nicol...
Niespodziewanie zetknął ich usta razem. Rój motyli poderwał się delikatnie do góry zarówno w jej jak i jego brzuchu. Oniemiała. Nie potrafiła skoncentrować swoich myśli w jednym punkcie. Krążyły swobodnie w jej głowie, podczas gdy niespiesznie oddawała jego pocałunki. Nie naciskał. Wiedział, że nie chciałaby tego. Dlatego postanowił powoli doprowadzać ją do obłędu. Pierwszy, drugi, trzeci.
Oparł się o jej czoło, oddychając niezwykle płytko. Przełknął głośno ślinę, czując jak ręka blondynki dotyka jego piersi nieopodal serca. Serca tłoczącego krew tylko dla niej.
- Serce ci bije.
- Hmm, dziwne. Nie pamiętam kiedy ostatnio to robiło - odparł poważnie, po czym roześmiał się głośno.
- Bardzo śmieszne - mruknęła z przekąsem.
Pochylił się nad nią i pocałował lekko w zarumieniony policzek.
- Zostaniesz na obiedzie? - zapytała szeptem.
- Raczej nie, zaraz Jędrzej mnie stąd zgarnie - odpowiedział cicho, wstając z łóżka.
Usiadła gwałtownie i złapała go za rękę. Spojrzał na ich splecione dłonie zupełnie mimowolnie, tknięty instynktem. Przyciągnęła go w swoją stronę, więc chcąc czy nie, usiadł obok niej na łóżku. Przysunęła się do niego, czując jak brunet gładzi kciukiem delikatną skórę jej dłoni. Elektryzował ją jego dotyk, ledwo wyczuwalny, a jednocześnie atakujący wszystkie zmysły, niepozwalający myśleć racjonalnie. Powoli przychylała się do niego, by zatrzymać się dosłownie kilka milimetrów od jego twarzy.
- Zostań - wyszeptała, muskając nieświadomie jego usta. Nie wiedziała, co w nią wstąpiło. Nie wiedziała wtedy zupełnie nic, lecz czuła, że będzie żałować tego do końca swych dni.


Materiał bonusowy na święta. Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia, szczęścia i sukcesów. Aby wszystko wychodziło po Waszej myśli i spełniały się najskrytsze marzenia. Żebyście ten czas spędzili z rodziną, bo bez niej tak naprawdę nic nie ma sensu. Ja np. nie wyobrażam sobie świąt bez całej rodziny u mnie w domu, jest mi po prostu źle i smutno. A wy życzcie mi dobrych ocen i duuużo weny ♥
P.S. Długością przypomina niektóre rozdziały. Nie dajcie się zwieść.

3 komentarze:

  1. No to pierwsze koty za ploty.

    Kupilas mnie wariatko no

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!'Jak ja się cieszę, to nie masz pojęcie! Ile ja na to czekałam też nie! To w jaki sposób dobrałaś wszystkie słowa do wykreowanej sytuacji, do wszystkich gestów i uczuć uniosło mnie do góry, wręcz lewitowałam. Za każdy z resztą razem wprawiasz w te cudowny stan, zawsze czytam z zazdrością to co wydobywa spod twojej ręki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    od teraz będę na bieżąco.
    Twoje opowiadanie jest... aż nie umiem znaleźć słów, ab móc je opisać. Cudowne, piękne - to dla niego obraza :)
    teraz będę z rozdziałami w miarę na bieżąco (a przynajmniej się postaram:)

    OdpowiedzUsuń